fot. Maciej Czerski
W Galerii Sztuki w Łucku została otwarta wystawa, poświęcona Bitwie Warszawskiej 1920 roku. 94 lata temu Polska zwyciężyła bolszewików nad Wisłą, dzięki czemu obroniła swoją niepodległość, a także Europę przed bolszewicką nawałnicą.
W dniu otwarcia wystawy, 17 sierpnia, w Łucku odbywał się pogrzeb Ihora Filipczuka – żołnierza batalionu „Ajdar”, który zginął na wschodzie Ukrainy. Wszyscy obecni na otwarciu uczcili pamięć o nim minutą ciszy.
Ekspozycję przywieźli do Łucka Ryszard Madziar, burmistrz Wołomina, gdzie przed 94 laty rozegrała się jedna z najważniejszych bitew w historii ludzkości, oraz Maksym Gołoś, dyrektor Samorządowej Instytucji Kultury «Park Kulturowy Ossów – Wrota Bitwy Warszawskiej 1920 roku». Zawiera ona archiwalne zdjęcia, opisy i mapy pochodzące z czasów wojny polsko-bolszewickiej. Bitwa Warszawska, która rozegrała się nad Wisłą w sierpniu 1920 roku, zadecydowała o losach Polski i Europy. O batalii i jej skutkach rozmawialiśmy, po otwarciu wystawy, w redakcji „Monitora Wołyńskiego” z Ryszardem Madziarem i Maksymem Gołosiem.
– Dlaczego tak ważna jest pamięć o tej bitwie?
– Ryszard Madziar: Rok 1920 jest jednym z najważniejszych w polskiej historii, bo wówczas pod Ossowem (wieś w powiecie wołomińskim – red.) doszło do obrony Polski i Europy przed nawałą bolszewicką. To właśnie tam 36 Pułk Piechoty Legii Akademickiej walczył z bolszewikami i udało się to natarcie zatrzymać. I właśnie tę pamięć musimy podtrzymywać. Dzisiejsze pokolenia potrzebują wzorów do naśladowania. I mówiąc o tym wspaniałym przykładzie bohaterstwa sprzed 94 lat pokazujemy te wzorce młodemu pokoleniu. Ale musimy rozumieć, że coś, co wydarzyło się kiedyś, może się powtórzyć w przyszłości. W roku 1920 byliśmy czujni i przygotowani na fakt, że wojna z bolszewikami jest nieunikniona, dlatego udało się obronić niepodległość Polski.
– Jak się żyje w polskim, europejskim Ossowie?
– R.M.: Mieszkańcy Ossowa pamiętają o historii, to właśnie oni, jako pierwsi, podtrzymywali pamięć o bitwie. Pierwszy krzyż został postawiony dzień później na miejscu śmierci ks. Ignacego Skorupki. Stanowił on symbol walki z bolszewikami,. W 1944 sowieci go usunęli. 11 kwietnia 1981 roku krzyż został ponownie ustawiony w tym miejscu przez lokalną społeczność.
Chcemy, żeby Ossów był miejscem, gdzie mówi się o historii, ale jednocześnie żeby rozwijała się tu turystyka. Dwa lata temu w miejscowości powstała Samorządowa Instytucja Kultury «Park Kulturowy Ossów – Wrota Bitwy Warszawskiej 1920 roku», której dyrektorem jest Maksym Gołoś.
– Jakie miejsce w pamięci Polaków odgrywa polsko-ukraińskie braterstwo broni?
– Maksym Gołoś: W pamięci Polaków obecna jest współpraca z Ukraińcami, z atamanem Petlurą, ze wspólnym wysiłkiem zbrojnym, cywilizacyjnym i społecznym. Mamy świadomość, że Bitwa Warszawska zadecydowała o losach nie tylko niepodległości Polski, ale również o obronie cywilizacji zachodniej. Mamy też świadomość, że strategiczny manewr Piłsudskiego nie udałby się, gdyby nie pomoc sojuszników ukraińskich. Związali oni duże siły wroga w okolicach Lwowa, na południowej scenie działań wojennych. Gdyby nie wojska Petlury, gdyby nie generał Marko Bezruczko, nie udałoby przebić się od Wieprza i przeprowadzić kontrnatarcia na oddziały bolszewików.
Trzeba pamiętać, że my walczyliśmy nie tylko o swoją niepodległość, ale także o samostanowienie narodów żyjących na wschód od Polaków. Taki był zamysł Piłsudskiego, ale, niestety, nie powiódł się. Jednak mamy to w pamięci, jak również fakt, że potrafiliśmy się przyznać do niepowodzenia. Piłsudski osobiście przeprosił za to żołnierzy ukraińskich i białoruskich po tym, jak podpisano Traktat Pokojowy w Rydze z Rosją bolszewicką. My, Polacy, nigdy czegoś takiego nie usłyszeliśmy od naszych sojuszników z Zachodu.
Poza tym mamy też świadomość, że walcząc z bolszewicką nawałą stanęliśmy na wysokości zadania, potrafiliśmy zebrać wszystkie grupy – i Wojsko Polski, i armię ochotniczą. I patrząc, co się dzieje na Ukrainie, mamy pewność, że zwycięży, jeżeli tylko będzie zjednoczona.
– Panie Dyrektorze, czy przypadkiem nie mamy teraz pokłosia niedokończonej roboty z lat 20-tych XX wieku, kiedy Zachód nie zechciał dobić bolszewików?
– M.G.: Generalnie w historii Polski jest wiele przykładów zwycięstw niewykorzystanych. I 1920 rok, być może, jest tego przykładem, ponieważ my złamaliśmy kręgosłup armii bolszewickiej pod Warszawą i nad Niemnem. Nie udało się dokonać tego wojskom interwencyjnym, brytyjskim czy francuskim. Gdybyśmy mieli znaczną pomoc Zachodniej Europy w 1920 roku, moglibyśmy przewrócić cały porządek polityczny w tamtym czasie i ułożyć Europę według cywilizowanych standardów. Niestety, nie dość, że sami musieliśmy obronić swoją niepodległość i dużą część Europy, to nie doczekaliśmy się żadnej pomocy po 1920 roku, kiedy ten owoc zwycięstwa można było wykorzystać. W dużej mierze indolencja elit zachodnioeuropejskich, jak również brak inicjatywy dyplomatycznej, m.in. ze strony Anglii, spowodowały, że na krwi obywateli Związku Radzieckiego, Ukraińców, Białorusinów, Tatarów, Gruzinów itd., wyhodował się najstraszniejszy reżim, jaki świat widział. Te błędy były powtarzane. Mieliśmy też 1939 rok. Kluczem do zrozumienia znaczenia Bitwy Warszawskiej 1920 roku i tej wojny jest uświadomienie sobie, czym jest komunizm.
Europa nie do końca sobie uświadomiła, czym była i jest ta ideologia. Nadal są jakieś sentymentalne odniesienia do rewolucji. Pytanie zostaje otwarte: czy komunizm został zwyciężony, czy on jeszcze trwa, tylko pod inną postacią.
– Czy istnieje podobieństwo sytuacji w 1920 roku i dzisiejszej sytuacji na Ukrainie? Jaką rolę tu odgrywa rosyjski imperializm?
– M.G.: Rosyjski imperializm przyjmuje wiele masek i wznosi różne sztandary. Raz jest to tolerancja, jak za Katarzyny Wielkiej, raz jest to wyzwolenie mas, jak za rewolucji bolszewickiej, innym razem jest to wyzwolenie i pomoc, jak to było w 1939 czy 1944 roku. Dziś imperializm rosyjski ma maskę pomocy humanitarnej i obrony swoich współobywateli przed nacjonalizmem ukraińskim, przed modernizacją płynącą z Zachodu, przed amerykańskim imperializmem. Generalnie, niezależnie od tego, co się dzieje na świecie, Rosja zawsze znajdzie ideologię, którą przystroi w swoje imperialne zapędy.
– Jakie najważniejsze kroki teraz należy uczynić Ukrainie?
– M.G.: Na Ukrainie potrzebna jest jedność, jak w 1920 roku w Polsce, determinacja i wiara w zwycięstwo. To jest zbyt duży naród, żeby go pokonać w walce. Jak się postawi, to go nikt mu nie da rady. Tylko musi stanąć w jedności.
Rozmawiał Walenty WAKOLUK